czwartek, 21 lipca 2016

Za namową wujka: niech będzie! Mietiułka! I "półprawdy" o fotelikach...


Po nieudanej przygodzie z Karczmą Poleską, dość szybko wracamy na Polesie, a dokładniej do jego serca: Poleskiego Parku Narodowego, na ścieżkę rowerową Mietiułka. Ścieżka o długości 21 km przebiega przez najatrakcyjniejsze tereny parku. Dziś jedziemy po raz pierwszy (a może drugi), bez mamy,
Cumulus nad Durnym Bagnem - widok z wieży
ale za to z pomysłodawcami: kolegą taty - wujkiem Marcinem i jego córcią Emilką. W najnowszym numerze magazynu Rower Tour w jednym z artykułów jest olbrzymia pochwała dla przyczepek takich jak Zuzi - w porównaniu z fotelikiem rowerowym - takim jak pojedzie Emilka. Generalnie oczywiście ze wszystkimi "za" zgadzam się - dlatego preferuję przyczepkę, ale dziś okaże się pewna "półprawda" - kiedy lepsze są foteliki! Humory dopisują, dziewczyny już nie mogą doczekać się kiedy z samochodu przesiądziemy się na dwa kółka. Pogoda istnie rowerowa, czyli nie za ciepło, nie za zimno... Od Słońca oddzielają nas tylko bajkowe wręcz chmury Cumulus ;)



odpoczynek i spacerek


odpoczynek w bajkowym Polesiu
Ruszamy ze znanego nam już parkingu w Wytycznie, gdzie miała miejsce kiedyś ważna bitwa, o czym przypominają cmentarze i pomniki, ale tyle historii! My dziś nastawieni jesteśmy na inna dyscyplinę: przyrodę. Wjeżdżamy na ścieżkę o dziwnej nazwie: Mietiułka, która już po 1 km skręca w leśny gąszcz (ciężko z przyczepką - lepiej z fotelikiem!), a po kilkuset metrach dojeżdża do "Durnego Bagna" z pięknym widokiem z wieży widokowej. Dalej droga wraca na tłuczniową szeroką ścieżkę (to dziś najlepszy fragment do jazdy przyczepką) i ciągnie się przez lasy urozmaicone łąkami, pastwiskami - generalnie sielanka, nietrudno rozmarzyć się o tym, "żeby to wszystko rzucić i wyjechać ... na Polesie"! Cud natury poprzecinany leśnymi, polnymi duktami, lokalnie tylko z jakimiś formami osadnictwa. Przy jednej z takich osad przychodzi pora na odpoczynek, posiłek, toaletę "gdzie popadnie, może o tu!" ;) Rzut oka na mapę, bo trzeba przyznać, że znakarze, którzy znakowali ścieżkę Mietiułka zastosowali coraz rzadziej stosowaną zasadę na skrzyżowaniach: "jak nie wiesz gdzie jechać to jedź prosto" zamiast "popatrz na znaki szlaku" ;) Do tej pory jakość drogi generalnie i dla przyczepki i dla fotelika daje radę, ale z czasem Zuzia robi się coraz bardziej śpiąca - ci co mają takie maluchy wiedzą co to znaczy: coraz bardziej doskwiera brak mamy, coraz bardziej doskwiera zmieniająca się w polną - droga. Mimo iż niektórzy na mapie widzieli "rowerową autostradę" ;) I tu ważne: polną drogą idealnie jedzie się jednośladem (np. z fotelikiem), ale fatalnie jedzie się przyczepką! Ona nie mieści się w jeden ślad na takiej drodze, a za mała jest żeby zająć dwa ślady! 
"autostrada" na której nie mieści się przyczepka
Mimo przewagi w dziesięciu innych aspektach - dziś na czoło wysuwa się opisany powyżej... 

W końcu modlitwy Taty Zuzi zostały wysłuchane i Zuzia.... zasypia!!! Teraz już można z powrotem skupić się na podziwianiu natury, podczas gdy za kilka minut... dojeżdżamy do parkingu! Zachęcamy do odwiedzenia poleskiego parku, kogoś kto chce odetchnąć świeżym powietrzem, zobaczyć krajobraz, którego w miejskim zgiełku nie doświadczy... nasze córeczki też były zachwycone możliwością dotlenienia się powietrzem zamiast miejskimi spalinami...

ps. zdjęcia: tata Emilki...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz