niedziela, 1 maja 2016

Podzamcze - urodzinowo, adaptacyjnie i malowniczo!

Dwa tygodnie trzeba było poczekać, aż Pan Bóg pobłogosławi piękną pogodą i wolnym czasem... w końcu nadeszła... MAJÓWKA!!! Jeszcze niepewna prognoza pogody, jeszcze przygotować urodzinową imprezę... i poranna mgła napawa niepewnością... Za chwilę piękne promienie słoneczne pozwalają wyruszyć w DRUGĄ już podróż rowerową Zuzi w ten jak na razie najpiękniejszy dzień 2016 roku!



Po twarzy Zuzanny widać lekką obawę, ale pierwsze metry rozwiewają wszelkie wątpliwości i na buzi jubilatki zagościł uśmiech:) Udajemy się dziś w miejsca, które idealnie nadają się na pierwszą rowerową wyprawę osób z niepewną kondycją - my potraktowaliśmy jako drugą odsłonę "adaptacji". 





Pierwszym przystankiem, gdyby nie "błogi sen maleństwa" mógłby być "Zalew Krępiecki". Dawno zapomniał już jak kiedyś tętnił życiem, ale naprawdę kiedyś tak było... My musimy jechać dalej, żeby nie przerywać snu ;) Przejeżdżamy przez Minkowice (na skrzyżowaniu znajduje się sklep - jakby co), a kiedy Zuzia obudziła się kwękając (a nie płacząc jak poprzednio!) my właśnie dojeżdżamy do Podzamcza...




W Podzamczu: barokowy pałac z później wybudowaną oficyną, podobno zastąpił on drewniany dwór lub zamek obronny z przełomu XIII i XIV wieku. Dziś XVIII -wieczny pałac jest siedzibą szkoły podstawowej. Do zespołu pałacowo - parkowego przylega urokliwy staw. Z praktycznych informacji: w pobliżu znajduje się sklep, a także "w razie czego" przystanek PKP Podzamcze.





Przyszła pora na drogę powrotną, po przekroczeniu torów kolejowych skręcamy w prawo i wzdłuż linii kolejowej udajemy się malowniczą, krętą drogą w kierunku Świdnika.





Podczas powrotu mieliśmy jeszcze okazję zobaczyć piękny, drewniany dworzec kolejowy z XIX w. w Minkowicach, a także pokazać Zuzi kilka kucyków, które zupełnie przypadkiem w Nowym Krępcu udało nam się zobaczyć!


 Można powiedzieć, że jak na okolice Świdnika i dosyć krótki dystans to zobaczyliśmy naprawdę dużo i szczególnie na początek przygody z rowerem możemy taką trasę polecić! Dystans ok. 18 km! Drogi przede wszystkim asfaltowe (ok. 95%), głównie o małym, czasem średnim natężeniu ruchu, za to w różnym stanie ;) Na pewno większość dystansu oceniam jako zdecydowanie bezpieczne co na początku przygody z dzieckiem w przyczepce jest priorytetem. Dla niezorientowanych podróż z przygotowaniem nie zajęła nam więcej niż 2 godziny - powolnym, dostosowanym do dziecka tempem. Trasa jak na dystans rewelacyjna! Zuzi też się podobało, w zasadzie marudziła praktycznie tylko kiedy się zatrzymywaliśmy, a zadowolona Zuzia, to zadowoleni rodzice! Naprawdę warto! Teraz tylko czekać na wieczorną urodzinową imprezę ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz