piątek, 26 maja 2017

Historycznie w Zawieprzycach!

Sobota 20 maja, w końcu piękna pogoda i zapowiadana, kusząca historyczna majówka w Zawieprzycach, połączona z charytatywnym biegiem dla chorego Jasia! Nas tam po prostu nie mogło zabraknąć!

Już od jakiegoś czasu wiedzieliśmy, że wybierzemy się do Zawieprzyc. Pozostało tylko czekać z nadzieją na pogodę, a tymczasem znajomi zaproponowali nam... podróż do Zawieprzyc! :D No to jedziemy razem! Co prawda dla Zuzi będzie to zdaje się rekordowa odległość (wyszło ostatecznie chyba 25 km w jedną stronę, czyli w obie pół setki!), ale i czas podróży nie za bardzo ograniczony, mieliśmy czas do wczesnego wieczora. Sobota rano, jeszcze jakieś zakupy (odkrycie świeżootwartego nowgo sklepu/serwisu rowerowego w Świdniku!), między innymi nauczka (po raz kolejny): jeśli pompka nożna do roweru kosztuje 5 zł - to wiedz, że przepłaciłeś. Nawet jednego koła niedopompowałem i się wężyk urwał... no ale do sedna... Dopiero wskoczyliśmy na rowery, zmałym dopompowaniem u dziadka i ruszamy na lotnisko, gdzie umówiliśmy się z naszymi towarzyszami. Miło byłoby się przywitać, a Zuzia już... zasnęła... No cóż - ruszamy. Kierujemy się wąską asfaltówką w kierunku Janowic, a przy sklepie skręcamy na Łuszczów (uwaga spory ruch - z uwagi pewnie na remont głównej drogi w kierunku Łęcznej), na początku Łuszczowa skręcamy w boczną uliczkę po lewej, a za chwilę w prawo i wyskakujemy do głównej drogi Lulin - Łęczna, 150 m po prawej stronie uzupełniamy zakupy w sklepie i przeskakujemy na drugą stronę drogi wojewódzkiejw prostopadłą drogę do miejscowości Bystrzyca. Za chwilę asfaltówka się skończy, ale utwardzoną drogą przemierzamy rzekę Bystrzycę nad malowniczym mostkiem, którego walory docenił podczas krótkiego przystanku, towarzysz Zuzi - Antek, który jechał z rodzicami w foteliku. Po krótkiej przerwie ruszamy dalej znowu asfaltem, na głównej drodze skręcamy w prawo i przez Charlęż dojeżdżamy do Zawieprzyc szlakiem Jana III Sobieskiego i czerwonym rowerowym z Lublina do Woli Uhruskiej. W Zawieprzycach dopiero przygotowania do majówki, rozkładanie, ubieranie, przebieranie, nawet zjeść na ciepło jeszcze nie można, więc odwiedzamy tutejszy sklep. Chwila zabawy na placu zabaw, pośród ruin zamku, spacer po stoiskach uczestników majówki, oglądanie strojów historycznych i innych atrakcji, możnabylo pozwiedzać z przewodnikiem lamus, czy podziemia... i doczekaliśmy do parady historycznej, a po niedługiej chwili tata Zuzi wyruszył w pięciokilometrowy bieg po okolicy. Dochód biegu przeznaczony na pomoc dla młodego świdniczanina Jasia z nowotworem oka. Bieg przyjemny, upał mniej, ze względu na pewne opóźnienia powoli musimy się szykować drogi powrotnej, jeszcze tylko rzut oka na zabytkowe samochody... kiedy zbieramy się do drogi powrotnej okazuje się, że jeden z rowerów ma dziurę w dętce i zeszło powietrze... nie tracimy pogody ducha (z Zuzią włącznie) i kiedy po kilku kilometrach potwierdza się, że "tylko" podpompowanie na nic się zdało, przydatne okazuje się "koło zapasowe" w aerozolu. Kiedyś kupione w markecie, za pierwszym razem przyznam szczerze, że nie zdało egzaminu - za to teraz elegancko. Gadżet za kilka, może kilkanaście zł, a znacznie usprawnił, przede wszystkim czasowo naprawę uszkodzonego ogumienia. Świetny gadżet szczególnie na niepogodę, lub na ...podróż z dzieckiem. Wracamy tą samą drogą i na wieczór jesteśmy z powrotem w Świdniku. Czy Zuzia jakoś "zauważyła" rekordową trasę? A skąd! Sporą jej część przespała jak aniołek ;) W Zawieprzycach dziś było szczególnie interesująco z okazji historycznej majówki, ale tam jest na co dzień równie pięknie, ruiny zamku, wzgórze zamkowe, które rozcina dolina Wieprza... warto wybrać się na sobotnia przejażdżkę, nie czekajcie do przyszłorocznej majówki!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz