sobota, 6 maja 2017

cz. 2: majówka "roztoczańska": Tanew co skradła księżyca blask!

bardzo osobliwy znak drogowy
"Narol 0", czyli chyba już niedaleko
Na drugą część majówki mimo bardzo niepewnej pogody, ale optymistycznych prognoz postanawiamy suma summarum zaryzykować i skorzystać z zaproszenia na Roztocze Południowe - do Narola.




cerkiew i cmentarz w Woli Wielkiej

orientacja w terenie w Łówczy,
w tle "majówka"
tak tak, to tam są Pizuny!
Udaje nam się zamontować oba rowery na dach (o problemach pisaliśmy w poprzednim poście) za pomocą "trytek" (uczcie się na cudzych błędach i chowajcie na zimę bagażnik dachowy,bo zardzewiała nam śruba z zaciskiem) i ruszamy. Po drodze mieliśmy jakąś trasę pokonać na rowerach, ale okazuje się, że ... zostawiliśmy tryyytttki na dachu samochodu, którym właśnie jedziemy ;) Poza tym pogoda "im bliżej Roztocza, tym gorsza". Na szczęście na miejscu, po rozpakowaniu udaje się zrobić pętlę, po południowych okolicach Narola, miało być "delikatnie ponad 10 km", czyli wyszło 25, największym problemem był czasem dość silny wiatr, Zuzię na szczęście zabezpieczyliśmy folią przeciwdeszczową dość grubą, więc jej wiatr nie doskwierał, poza tym smacznie spała, podczas gdy my przemieszczaliśmy się po przepięknych miejscowościach o wybitych walorach krajobrazowych. Cisza, spokój i niestety... wiatr... W okolicach Huty Złomy, w Południoworoztoczańskim Parku Krajobrazowym, znajdują się Źródła Tanwi (rezerwat przyrody) - obok Wieprza najpiękniej położonej rzeki Roztocza, o której śpiewa harcerska piosenka ;) Skręcając w prawo po chwili droga asfaltowa zmienia się w gruntową, mijamy liczną grupę rowerzystów zmierzających na nocleg (już chyba zmęczonych roztoczańskimi podjazdami) i dojeżdżamy do wioski Łówcza z drewnianą cerkwią św. Parasekwy (obecnie kościół filialny rzymskokatolicki) z końca XVIII w. W Łówczy przy skrzyżowaniu mijamy także przepiękny zwyczaj katolicki, a mianowicie nabożeństwo majowe przy figurze/kapliczce/krzyżu przydrożnym. W mieście nabożeństwa zazwyczaj odbywają się w świątyniach, choć mieliśmy przyjemność odprawiać "majówki" w Świdniku inspirowane przez naszych znajomych - to przepiękna tradycja, która przywołuje wspomnienia majówek, które kiedyś śpiewano u babci na wsi, na Polesiu... my po chwili orientacji w terenie ruszamy dalej - wracamy przez Płazów - dość ruchliwą drogą o mocno urozmaiconej rzeźbie, cały czas przy przeszkadzającym wietrze do Narola, 
trasa dzień pierwszy 25 km
 w którym odbywa się właśnie Narolska Majówka, podczas której odbył się turniej nalewek, można było popróbować specjałów roztoczańskiej kuchni, posłuchać muzyki na żywo, a także odbywały się różne konkursy i zabawa... do późnej nocy!  
pozdrawiamy z południowego Roztocza
Zuzia "Nad Tanwią"
Kolejny dzień nadziei na lepszą pogodę, zapowiadał się aktywnie. Ruszamy w nieco krótszą pętlę, także w kierunku Źródeł Tanwi, odwiedzamy cerkiew w Woli Wielkiej, a podczas drogi powrotnej "szukamy" chwilę schowanej głęboko w lesie dawnej wioski Pizuny, jako, że mamy ze sobą przyczepkę, kiedy już zlokalizowaliśmy drogę od strony harcerskiego obozu w Stawiskach, niestety rezygnujemy, gdyż droga przeznaczona jest bardziej na rowery terenowe, górskie, ale my mamy jeszcze Zuzię w przyczepce, co znacznie utrudniałoby podróż (odczuwając cały czas trud wyczerpania Armageddon Challenge - patrz poprzedni post). Wracamy do Narola i w końcu.... wychodzi słońce!!! Temperatura szybko wskakuje kilka stopni wyżej, więc postanawiamy (już samochodem) podjechać do Rebizantów k. Suśca, na spacer do rezerwaty "Nad Tanwią", ponownie po roku odwiedzić "szumy" - czyli progi skalne na rzece Tanew. Miejsce okazuje się rekordowo popularne tego dnia, ale nie przeszkadza nam to pobić swoistego rekordy spaceru pieszego Zuzi - prawie 3 km! W między czasie (dla odwrócenia uwagi) Zuzia do perfekcji opanowała wierszyk,który miała okazję wyrecytować napotkanemu na trasie ślimakowi :) Ślimak pokazał rogi, a niebo pokazało nam Słońce! Uff majówka uratowana? - Niestety wszystko co dobre szybko się kończy, Słońce chowa się za chmurami, a my podejmujemy decyzję o powrocie do domu.
trasa dzień drugi 18 km
 Kończymy dzień wcześniej majówkę, ale była ona wyjątkowo chłodna, a mimo to i tak wyjątkowo intensywna, bogata tak, że ciężko powiedzieć co było w niej najwspanialsze. Zuzi na pewno najbardziej podobał się pobyt w Narolu - serdecznie dziękujemy za zaproszenie gospodarzom i za wspólną zabawę małej Natalce i jej mamie :). Kiedy następna relacja? My też nie możemy się doczekać ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz